Codzienna modlitwa poranna do Boga Ojca

Opublikowano w 29 września 2025 10:33

Zawierz Mu każdy dzień.

Każdy nowy dzień niesie ze sobą nadzieję, ale i niepewność. Dlatego tak ważne jest, by już od poranka oddać swoje serce Bogu Ojcu, zawierzając Mu każdą chwilę i prosząc o Jego błogosławieństwo.

Siostro, czy zdarza Ci się budzić rano z ciężarem w sercu, zastanawiając się, jak przeżyć ten dzień, skoro tyle trosk i obowiązków czeka na Ciebie?

Dziś w tej modlitwie oddamy każdy poranek Bogu Ojcu, abyś mogła rozpocząć swój dzień w pokoju, sile i ufności. Razem zawierzymy Jemu Twoje sprawy, aby serce wypełniła nadzieja, a dusza znalazła odpocznienie. Po tej modlitwie poczujesz, że Twój dzień nabiera sensu, że nie jesteś sama, a Bóg prowadzi każdy Twój krok.

Poranek jako dar od Boga.

Siostro umiłowana, każdy poranek, w którym otwierasz oczy, jest nowym darem Boga. To nie przypadek, że właśnie dziś zostałaś obudzona przez Jego łaskę. Powietrze, które wypełnia Twoje płuca, światło dnia, które zagląda do Twojego domu – to wszystko jest znakiem, że Bóg daje Ci kolejny dzień, byś mogła wzrastać w Jego miłości.

Może czasem czujesz się zmęczona, a obowiązki i troski zdają się być większe niż Twoje siły. Ale pamiętaj, że żaden poranek nie zaczyna się sam – każdy jest owocem Bożej miłości. To właśnie On postanowił, że dzisiaj znów możesz wstać, modlić się, kochać i ufać.

Poranek jest jak czysta karta, na której Bóg chce zapisać swoją historię w Twoim życiu. To od Ciebie zależy, czy pozwolisz Mu pisać razem z Tobą. Kiedy oddajesz Mu dzień, już od pierwszych chwil wchodzisz w rytm Jego pokoju. Nie musisz wszystkiego planować sama, nie musisz się bać, co przyniesie przyszłość – wystarczy, że powiesz: „Ojcze, prowadź mnie dziś według Twojej woli.”

Zatrzymaj się na chwilę i uświadom sobie, że każda Twoja myśl, każde słowo i każdy gest mogą dziś stać się modlitwą. Możesz spojrzeć na swoje wnuki, dzieci, bliskich i powiedzieć w sercu: „Boże, dziękuję Ci za nich.” Możesz spojrzeć na swoje troski i powiedzieć: „Boże, oddaję Ci to.”

Ale, Siostro droga, jest jeszcze coś więcej, czego Bóg pragnie od Ciebie o poranku. To nie tylko słowa wdzięczności, ale także głębszy gest – prawdziwe zawierzenie. Bo dzień powierzony Bogu staje się dniem napełnionym pokojem. Jak jednak wygląda to zawierzenie w praktyce?…

Zawierzenie poranka Bogu Ojcu.

Siostro droga, zawierzyć poranek Bogu to nie tylko odmówić modlitwę – to oddać całe swoje serce w Jego dłonie. To powiedzieć: „Ojcze, nie wiem, co dziś mnie spotka, ale chcę, abyś Ty był ze mną w każdym momencie. Moje siły są ograniczone, ale Twoja moc nie zna granic. Dlatego dziś, zanim wstanę do moich zajęć, powierzam Ci każdą godzinę, każde spotkanie, każdy krok.”

To zawierzenie nie jest teoretyczne. Ono dotyka najgłębszych warstw Twojej duszy. Oznacza, że nie musisz już dźwigać wszystkiego sama. Że nie musisz być zawsze silna, bo masz Ojca, który zna Twoją słabość i chce ją przemienić w siłę.

Święty Jan Paweł II mówił: „Nie lękajcie się! Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!” To wezwanie dotyczy także każdego Twojego poranka. Kiedy otwierasz drzwi swojego dnia Bogu Ojcu, On wchodzi do Twojego życia z łaską, pokojem i prowadzeniem. Nie przychodzi, by zabrać Ci trudności, ale by iść z Tobą przez nie.

Pomyśl, Siostro – jak często dzień zaczyna się od lęku: czy dam radę, czy zdrowie pozwoli, czy obowiązki mnie nie przytłoczą? Jak często budzi Cię nie pokój, ale niepokój? A jednak w Bogu możesz znaleźć siłę, by przemienić ten lęk w nadzieję. To właśnie jest zawierzenie. To nie magia, to postawa serca: „Ojcze, bądź ze mną, a wiem, że dam radę.”

Siostro umiłowana, kiedy oddajesz swój dzień Bogu, zmienia się także Twój sposób patrzenia na rzeczywistość. Spotkanie z człowiekiem nie jest już przypadkiem – staje się okazją do czynienia dobra. Trudność nie jest już ciężarem – staje się miejscem, w którym możesz doświadczyć mocy Boga. Nawet najmniejsze gesty nabierają nowego znaczenia: uśmiech, dobre słowo, cierpliwość wobec bliskich.

W zawierzeniu poranka kryje się też wdzięczność. Możesz powiedzieć: „Dziękuję Ci, Ojcze, że dziś otworzyłam oczy. Dziękuję za chleb, który będę mogła zjeść. Dziękuję za ludzi, których postawisz na mojej drodze. Dziękuję, że nawet jeśli nie wiem, co mnie czeka, Ty już tam jesteś.” To proste słowa, ale wypowiadane z wiarą otwierają serce na pokój.

Siostro, pozwól, że poprowadzę Cię w krótkiej modlitwie zawierzenia poranka:

„Ojcze Przedwieczny, w Twoje ręce oddaję mój dzisiejszy dzień. Ty znasz moje słabości, moje lęki i moje troski. Powierzam Ci każdą godzinę i każde spotkanie. Bądź światłem, gdy idę w ciemności. Bądź mocą, gdy czuję się słaba. Bądź pokojem, gdy przychodzą troski. Ojcze, prowadź mnie dziś według Twojej woli. Amen.”

Niech te słowa staną się Twoim codziennym początkiem dnia. Bo zawierzenie nie polega na wielości słów, ale na szczerości serca.

I jeszcze jedno, Siostro: chcę Cię zaprosić do małego, ale ważnego gestu. Proszę, napisz w komentarzu słowa: „Ojcze, zawierzam Ci dzień”. To niech będzie Twoje publiczne wyznanie wiary i ufności. Kiedy ktoś inny zobaczy te słowa, poczuje, że nie jest sam. Twoja odwaga stanie się świadectwem i modlitwą także dla innych.

Zawierzenie poranka Bogu to pierwszy krok, ale nie ostatni. Bo kiedy oddajesz Bogu początek dnia, otwierasz się na Jego obecność przez wszystkie kolejne godziny. A wtedy nawet w najmniejszych wydarzeniach zaczynasz dostrzegać Jego miłość i prowadzenie.

Ale jest jeszcze coś głębszego – coś, co dotyczy samego serca człowieka. Zawierzenie poranka prowadzi do przemiany wewnętrznej, do zaufania, które nie zatrzymuje się tylko na chwilowych słowach. To jest droga, którą będziemy odkrywać dalej, w kolejnej części…

Droga Siostro, nim przejdziemy dalej dołącz do naszej modlącej się rodziny – zasubskrybuj kanał, abyśmy razem, każdego dnia, mogli zanosić modlitwy o pokój, zdrowie i opiekę dla Ciebie i Twoich bliskich.

Przemiana serca przez ufność.

Siostro droga, zawierzenie dnia Bogu Ojcu to nie tylko wypowiedzenie słów modlitwy. To coś znacznie głębszego – to proces przemiany serca. Kiedy mówisz: „Ojcze, oddaję Ci mój dzień”, w rzeczywistości oddajesz Mu także swoje plany, oczekiwania, przywiązania i lęki. Uczysz się ufać nie sobie, ale Jemu, który jest źródłem wszelkiego życia.

Ufność to postawa dziecka wobec Ojca. Pomyśl, jak dziecko trzyma rękę swojego taty. Nie zastanawia się, dokąd idzie. Nie analizuje, czy droga jest bezpieczna. Po prostu wie, że ojciec prowadzi dobrze. Tak i Ty, Siostro – możesz w swoim sercu trzymać się dłoni Boga Ojca, wiedząc, że On poprowadzi Cię ścieżką, która choć czasem trudna, prowadzi do dobra.

Ufność w Bogu uwalnia serce od ciężarów. Bo przecież ile razy zdarzało się, że troski dnia przygniatały Cię już o poranku? Myśl: „Czy dam radę? Czy zdrowie pozwoli? Czy bliscy mnie zrozumieją?” – to wszystko potrafi zatruć początek dnia. Ale ufność zmienia perspektywę: to nie Ty dźwigasz cały świat, to nie na Tobie spoczywa rozwiązanie wszystkiego. Masz Ojca, który wie, co robisz, co przeżywasz i jakie ciężary niesiesz.

Zawierzenie dnia Bogu sprawia, że Twoje serce staje się bardziej wolne. Nie oznacza to, że problemy znikają, ale że przestają Cię paraliżować. To jest różnica między lękiem a nadzieją. Lęk patrzy tylko na trudności, nadzieja patrzy przez nie – w stronę Boga, który jest większy.

Siostro umiłowana, w tej ufności rodzi się też odwaga. Nie chodzi o odwagę ludzką, ale o odwagę, która wyrasta z wiary. Wtedy możesz powiedzieć: „Panie, nie wiem, co mnie dziś spotka, ale wiem, że Ty jesteś ze mną. I to wystarczy.” Ta prosta deklaracja sprawia, że serce zaczyna bić spokojniej, a dusza znajduje równowagę.

Spróbuj jeszcze przez chwilę spojrzeć na swoje życie z perspektywy Ojca. On widzi dalej niż Ty. Widzisz kawałek drogi, On widzi całą ścieżkę. Ty martwisz się o dzisiejsze spotkanie, On wie, że to spotkanie przyniesie owoc za miesiąc czy rok. Ty boisz się o zdrowie, On daje Ci łaskę, aby każdy dzień był przeżyty w Jego obecności. Ty zastanawiasz się, czy starczy sił, a On mówi: „Moja łaska wystarczy.”

Zaufanie Bogu Ojcu to szkoła cierpliwości. Nie zawsze od razu widzisz owoce modlitwy, ale uczysz się czekać. To czekanie nie jest pustką, ale pełne nadziei. Bo wiesz, że Ojciec działa nawet wtedy, gdy Ty nie widzisz.

I tu, Siostro, docieramy do ważnej prawdy. Ufność wobec Boga to nie tylko jednorazowy akt – to droga, którą trzeba iść codziennie. Każdego ranka na nowo możesz powiedzieć: „Ojcze, dziś też Tobie ufam. Nawet jeśli wczoraj było trudno, nawet jeśli przyszłość budzi lęk, dziś chcę powierzyć Ci moje serce.”

Dlatego zachęcam Cię teraz do krótkiej chwili ciszy. Zamknij oczy i wyobraź sobie, że siedzisz na kolanach Ojca. Że On obejmuje Cię z miłością i mówi: „Nie bój się. Jestem przy Tobie. Nic nie wymknie się spod Mojej opieki.” Czy nie daje to Twojej duszy pokoju?

Ufność nie rodzi się sama – jest owocem modlitwy, doświadczenia i codziennego zawierzenia. Dlatego warto uczyć się jej powoli, krok po kroku. Każdego dnia trochę bardziej. Każdego dnia oddając Mu jeszcze więcej.

Ale ta przemiana serca ma jeszcze głębszy wymiar. Bo gdy ufność zakorzenia się w Twoim wnętrzu, zaczynasz inaczej patrzeć nie tylko na swoje życie, ale także na ludzi wokół Ciebie. Ufność wobec Boga rodzi w Tobie także zdolność do przebaczenia, cierpliwości i pokoju wobec innych. A to, Siostro, prowadzi do kolejnego niezwykle ważnego kroku, o którym powiemy dalej…

Ufność wobec Boga a nasze relacje z innymi.

Siostro umiłowana, zawierzając swój dzień Bogu Ojcu, uczysz się nie tylko patrzeć na siebie inaczej, ale także na ludzi, którzy Cię otaczają. Ufność wobec Ojca przemienia Twoje serce i sprawia, że możesz kochać pełniej, przebaczać głębiej i rozumieć lepiej.

Kiedy oddajesz Bogu swoje troski, zaczynasz uwalniać się od nadmiernego lęku i kontroli. I właśnie w tym uwolnieniu kryje się ogromny dar – bo wtedy łatwiej przyjmujesz drugiego człowieka takim, jaki jest. Nie oczekujesz od niego, że będzie Twoim źródłem pokoju, bo wiesz, że pokój pochodzi od Boga.

Ile razy w życiu doświadczałaś trudnych sytuacji rodzinnych, nieporozumień, czasem ran, które zostały zadane słowem lub milczeniem? Ufność wobec Boga daje Ci siłę, by nie zatrzymywać się na bólu, ale widzieć dalej – widzieć osobę, którą także Ojciec kocha.

Powiedz sobie dziś: „Ojcze, pragnę, by moje serce nie było źródłem goryczy, ale miejscem, gdzie rodzi się pokój.” To nie jest łatwe, bo nasze ludzkie serca często chcą odpłacać tym samym, chcą stawiać granice i chować się za murami. Ale Bóg Ojciec uczy nas, że prawdziwa siła płynie z przebaczenia, a prawdziwa odwaga z miłości.

Pomyśl, jak zmieniłyby się Twoje relacje, gdybyś każdego ranka powtarzała: „Ojcze, niech Twoja miłość przeze mnie dociera do mojej rodziny, do sąsiadów, do wszystkich, których spotkam.” To modlitwa, która przemienia codzienność – rozmowy przy stole, krótkie spotkania, telefony, a nawet zwykłe spojrzenia.

Siostro droga, zaufanie Bogu daje także cierpliwość wobec tych, którzy są trudni. A przecież w życiu każdy z nas spotyka ludzi, którzy wymagają więcej wyrozumiałości. Być może nawet w Twojej rodzinie są osoby, które Cię ranią, które nie zawsze doceniają Twoje starania. Ufność wobec Ojca pozwala Ci powiedzieć: „Boże, kochaj ich przeze mnie, bo ja sama nie potrafię.”

Czy widzisz, jak niezwykle ważne jest, aby Twoje serce było oparte nie na Twojej sile, ale na sile Ojca? Wtedy nawet trudne relacje stają się drogą do świętości. To, co po ludzku wydaje się nie do zniesienia, w Bogu nabiera nowego sensu.

Chcę Cię dziś zachęcić do małego kroku. Zanim jutro wejdziesz w rozmowę z kimś bliskim, zanim zadzwonisz do dziecka, zanim powiesz dobre słowo wnukowi – pomódl się krótką modlitwą: „Ojcze, bądź w moich słowach i gestach. Niech Twoja miłość przepływa przeze mnie.” To proste wezwanie, ale ma moc przemieniać.

I pamiętaj, Siostro, że przebaczenie nie zawsze oznacza zapomnienie. Przebaczenie to akt woli, decyzja, że nie chcesz żyć w niewoli dawnych krzywd. A ufność w Ojcu daje Ci siłę, aby iść dalej.

Dlatego teraz chcę Cię poprosić o małe działanie: proszę napisz w komentarzu „Zawierzam swoje relacje” – niech to będzie Twoje publiczne wyznanie przed Bogiem i świadectwo dla innych, że chcesz ufać Ojcu także w sprawach trudnych, także w relacjach, które Cię bolą. Twoje słowa mogą stać się inspiracją dla innych, którzy także potrzebują pokoju w sercu.

A gdy już wypowiesz te słowa, zobaczysz, jak Twoja dusza staje się spokojniejsza. Bo wyznanie tego na głos, nawet w tak prostej formie, to pierwszy krok ku wewnętrznej wolności.

Siostro droga, ufność wobec Boga Ojca w relacjach uczy Cię także pokory. Bo nie zawsze masz rację, nie zawsze musisz wygrać dyskusję, nie zawsze Twoje zdanie musi być ostatnie. Czasem największą mądrością jest milczenie, które nie jest ucieczką, ale gestem pokoju.

I tutaj, w tym miejscu, dotykamy kolejnej niezwykle głębokiej prawdy. Bo kiedy zaczynasz ufać Bogu w relacjach z ludźmi, Twoje serce staje się zdolne do jeszcze większej rzeczy – do odkrycia, że codzienność, nawet ta zwyczajna i prosta, jest drogą do świętości. Ale to właśnie w prostych czynach, w małych gestach miłości i cierpliwości, Bóg ukrywa swoje największe cuda. I o tym będziemy mówić dalej…

Codzienność jako droga do świętości.

Siostro umiłowana, wiele osób myśli, że świętość to coś odległego, zarezerwowanego jedynie dla tych, którzy noszą habit albo żyją w klasztorze. A przecież Bóg Ojciec mówi wyraźnie: „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty” Pierwszy List Świętego Piotra, rozdział pierwszy, werset szesnasty. To wezwanie nie jest skierowane tylko do nielicznych – to zaproszenie dla każdego z nas, także dla Ciebie, w Twojej codzienności, w Twoim domu, w Twoim życiu.

Twoje zwykłe poranne obowiązki – nakrywanie stołu, przygotowywanie herbaty, modlitwa za dzieci i wnuki, rozmowa z sąsiadką, nawet krótkie spojrzenie przez okno – wszystko to może być przestrzenią, w której działa Bóg. Świętość nie rodzi się z wielkich czynów, ale z miłości, z jaką wykonujesz nawet najmniejsze zadanie.

Pomyśl, Siostro droga – ile razy myślałaś, że Twoje życie jest zbyt proste, aby mogło być wielkie w oczach Boga? A On właśnie w prostocie ma upodobanie. Jezus przez trzydzieści lat żył w Nazarecie, pracował jako cieśla, wykonywał zwyczajne obowiązki. To pokazuje, że Bóg pragnie być obecny w codzienności, w tym, co zwykłe, a nawet monotonne.

Świętość to nie jest tylko modlitwa, to także cierpliwość wobec bliskich, troska o drugiego człowieka, życzliwe słowo. To uśmiech, kiedy w sercu jest ciężko. To podanie dłoni, gdy ktoś potrzebuje pomocy. To modlitwa szeptana w kuchni, gdy gotujesz obiad. To dziękczynienie za chleb, nawet jeśli jest skromny.

Siostro, Twoje codzienne życie może być jak piękna pieśń dla Boga. Jeśli każdy gest, każde słowo i każda decyzja wypływają z serca oddanego Ojcu, stajesz się jak świątynia, w której On mieszka. A Twoje dni, choć zwyczajne, stają się święte.

Spróbuj dziś, choć raz, zatrzymać się w swoim działaniu i powiedzieć: „Boże Ojcze, robię to dla Ciebie.” Czy to będzie sprzątanie, czy rozmowa, czy krótka chwila odpoczynku – niech stanie się ofiarą miłości.

Ale wiem, Siostro, że w codzienności pojawiają się także chwile zmęczenia, zniechęcenia i poczucia, że nikt nie docenia Twojego wysiłku. W takich momentach pamiętaj, że Bóg widzi wszystko. Nawet najmniejszy gest miłości zapisany jest w Jego sercu. Nic nie ginie.

Twoje życie, Twoje obowiązki, Twoje modlitwy – wszystko to jest jak ziarenko, które Bóg zasiewa. A każde ziarenko, nawet najmniejsze, przynosi owoc, jeśli zostanie oddane Jemu. To jest właśnie droga do świętości: żyć zwyczajnością w niezwykły sposób, bo z Bogiem.

Zatrzymaj się na chwilę i pomyśl: co mogę dziś zrobić z miłością, choćby to było coś drobnego? Może zadzwonić do kogoś samotnego, może pomodlić się za sąsiada, może uśmiechnąć się do osoby, która wydaje się smutna. To właśnie takie gesty zmieniają świat.

Bo Bóg Ojciec działa w prostocie. Nie potrzebujesz wielkich scen i cudownych znaków, aby być blisko Niego. Potrzebujesz tylko serca, które ufa i mówi: „Ojcze, wszystko, co robię, robię dla Ciebie.”

Ale, Siostro umiłowana, codzienność, choć pełna łask, niesie też swoje ciężary. I choć powierzamy je Ojcu, to wciąż pozostaje pytanie – co zrobić, gdy te ciężary są zbyt wielkie, gdy lęki i troski powracają jak fala, której nie można zatrzymać? Co zrobić, by naprawdę oddać je Bogu i nie nosić ich w samotności?…

Oddanie trosk Bogu Ojcu

Siostro umiłowana, dochodzimy teraz do jednego z najważniejszych momentów naszej porannej modlitwy – do decyzji, by naprawdę oddać Bogu Ojcu wszystko, co dziś może Cię przytłaczać.

Każdy dzień niesie ze sobą radości i troski. Czasem są to drobne sprawy, które wywołują niepokój – zdrowie, finanse, obowiązki. A czasem ciężar jest większy: sytuacje w rodzinie, lęk o przyszłość, poczucie samotności. Te ciężary mogą sprawiać, że serce staje się przygniecione i pozbawione pokoju.

Ale Bóg Ojciec nigdy nie chciał, abyś niosła je sama. On mówi w Piśmie Świętym: „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was” Pierwszy List Świętego Piotra, rozdział piąty, werset siódmy. To nie jest tylko piękne zdanie – to obietnica i zaproszenie.

Zatrzymaj się, Siostro, i powiedz w sercu: „Ojcze, Ty znasz moje lęki i moje zmartwienia. Nie chcę już dźwigać ich sama. Oddaję Ci je teraz.” Wypowiedz te słowa świadomie. Możesz nawet w myślach nazwać te sprawy po imieniu – to, co Cię boli, to, co odbiera Ci sen, to, co nosisz w sercu od lat. Nie bój się, że Bóg się zniechęci. On przyjmuje wszystko.

Oddanie trosk Ojcu to nie jest jednorazowy gest, ale postawa, którą trzeba ćwiczyć każdego dnia. Rano możesz powiedzieć: „Boże, prowadzę je do Ciebie. Niech ten dzień będzie w Twoich rękach.” A potem, gdy lęk znów powróci, powtórz: „Ojcze, oddaję to Tobie.” To jak modlitwa oddechu, którą powtarzasz, by serce nie zamknęło się w ciężarze.

Siostro droga, zauważ, że kiedy oddajesz Bogu swoje troski, nie tracisz ich w próżni. Ty je składasz w rękach Ojca, który wie, co z nimi zrobić. To nie znaczy, że wszystkie problemy znikną natychmiast. Ale Ty będziesz miała pokój, który pozwoli Ci iść dalej, podejmować decyzje z jasnością serca, a nie pod presją lęku.

Pomyśl, jak wiele razy martwiłaś się czymś, co ostatecznie i tak rozwiązało się lepiej, niż się spodziewałaś. To właśnie znak, że Ojciec działa nawet wtedy, gdy nie widzisz. On jest wierny.

Zawierzenie swoich trosk Bogu to także wielki akt pokory. Bo oznacza, że uznajesz, iż nie wszystko zależy od Ciebie. Że nie jesteś w stanie wszystkiego kontrolować. I że wcale nie musisz. To Ojciec jest Panem czasu i życia, a Ty jesteś Jego umiłowaną córką, która może spać spokojnie, wiedząc, że On czuwa.

Wyobraź sobie, że Twoje troski są jak kamienie, które nosisz w torbie. Każdy poranek to okazja, by je wyjmować i kłaść u stóp Boga. Im więcej oddasz, tym lżejsze staje się Twoje serce. A wtedy w duszy pojawia się miejsce na wdzięczność, na radość, na nowe spojrzenie.

Dlatego, Siostro, dziś, zanim rozpoczniesz swoje obowiązki, zatrzymaj się jeszcze raz i pomódl się:

„Ojcze, zawierzam Ci ten dzień. Zawierzam Ci moje plany, moje radości i moje troski. Ufam, że Ty jesteś ze mną. Daj mi pokój serca, abym mogła żyć dzisiaj w Twojej obecności.”

Niech ta modlitwa stanie się Twoim codziennym rytuałem. Bo dzień rozpoczęty w ten sposób jest dniem, który naprawdę należy do Boga. A kiedy należy do Boga – nic nie może Cię złamać.

Siostro umiłowana, teraz Twoje serce jest przygotowane, by przyjąć błogosławieństwo Ojca. A w tym błogosławieństwie znajdziesz siłę, by iść przez dzisiejszy dzień w pokoju, nadziei i ufności.

błogosławieństwo.

Siostro umiłowana, doszłyśmy do końca tej porannej modlitwy. Twoje serce wyznało Bogu Ojcu wdzięczność, nauczyło się zawierzać, uczyło się przebaczać i oddawać swoje troski. Teraz możesz rozpocząć ten dzień nie w lęku, ale w pokoju.

Pamiętaj – Ojciec nigdy Cię nie zostawia. On idzie przed Tobą, On jest obok Ciebie, On jest w Tobie. Każdy krok, który dziś postawisz, może być krokiem w Jego światłości. Niech Twoje serce będzie pełne pokoju, niech Twoje myśli będą spokojne, a Twoje dłonie gotowe do czynienia dobra.

Powierz swój dzień Ojcu raz jeszcze:

„Boże Ojcze, oddaję Ci dzisiejszy dzień. Niech będzie on Twoim dziełem, a ja Twoim narzędziem.”

A teraz, z całego serca, pragnę pobłogosławić Cię na ten dzień:

Niech Bóg Ojciec, który zna Twoje serce, napełni Cię pokojem,

niech Jezus Chrystus, Twój Zbawiciel, prowadzi Cię drogą nadziei,

a Duch Święty niech oświeca Twoje myśli i daje Ci siłę w każdej chwili.

Niech Twoje poranki będą lekkie, a Twoje dni owocne.

Niech Twój dom będzie przepełniony miłością i ciepłem, a Twoje serce radością, która płynie z ufności w Bogu.

W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Idź teraz, Siostro, w pokoju – bo dzień należy do Boga, a Ty należysz do Niego.

modlitwa poranna do Boga Ojca

Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.